Parafia Najświętszej Trójcy w Zielonej Górze - Ochla

  • Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size

2023.11.19 XXXIII Niedziela Zwykła rok A

Email Drukuj PDF

https://youtu.be/XUzXA_KpoNE?si=dWG4kmiRwzmfNTM9

XXXIII NIEDZIELA ZWYKŁA - ROK A

XXXIII NIEDZIELA ZWYKŁA - ROK A

Czytania mszalne, komentarz, homilia, video

PIERWSZE CZYTANIE
Poemat o dzielnej niewieście

Czytanie z Księgi Przysłów

Niewiastę dzielną któż znajdzie?
Jej wartość przewyższa perły.
Serce małżonka jej ufa,
na zyskach mu nie zbywa;
nie czyni mu źle, ale dobrze przez
wszystkie dni jego życia.
O len się stara i wełnę,
pracuje starannie rękami.
Wyciąga ręce po kądziel,
jej palce chwytają wrzeciono.
Otwiera dłoń ubogiemu,
do nędzarza wyciąga swe ręce.
Kłamliwy wdzięk i marne jest piękno: chwalić
należy niewiastę, co boi się Pana.
Z owocu jej rąk jej dajcie,
niech w bramie chwalą jej czyny.
Prz 31,10-13.19-20.30-31

Fragment akrostychicznego (każdy werset zaczyna się od kolejnej litery alfabetu hebr.) poematu o dzielnej niewieście, poruszającego główne tematy księgi. Ten opis uzupełnia obraz kobiet z całej księgi, prawdopodobnie tworząc podstawę do interpretacji całości. Żona, jak o ta, której domeną są codzienność, praktyczność i sprawy domowe, stanowi przeciwwagę dla pouczającej, wyniosłej i publicznej postaci Mądrości, przedstawionej w rozdz. 1-9. Może też ilustrować Mądrość, która w końcu osiadła w swoim domu i usługuje tym, którzy przyjęli jej zaproszenie

10. Pytanie retoryczne, podkreślające nieporównywalną wartość tej kobiety. Mądrość jest porównana do klejnotów w 3,15; 8,11.19; 16,16; 20,15.

11-12. Wartość żony dla męża przypomina wartość Mądrości dla jej naśladowców (por. 3,13-18; 4,6.8-9)

30b. Możliwa interpretacja: „Kobietę, bojaźń Pańską, ją chwalić należy”. Księgę kończy ten sam temat, który ją rozpoczął (1,7): bojaźń Pańska.

Katolicki Komentarz Biblijny,
prac. zbiorowa, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2001
:.

31,10. Rubiny jako najcenniejsze klejnoty [BT: "perły"]. Zob. komentarz do Prz 3,15.
(Prz 3,15. Rubiny jako najcenniejsze kamienie szlachetne [BT: "perły/klejnoty"]. Chociaż rubiny i szafiry są odmianą korundu, minerału składającego się głównie z tlenku glinu, rubiny są znacznie rzadsze, a więc cenniejsze. Egipski mędrzec Ptah-Hotep również porównuje prawdziwą mądrość do rzadkich kamieni (szmaragdów), co przydaje znaczenia takim analogiom. W świecie starożytnym nie znano diamentów.)

31,13. Len i wełna. Idealna żona opisana w tej rozbudowanej przypowieści ma zdolność wybierania najlepszego gatunku wełny i lnu do tkania (należy zwrócić uwagę na zakaz łączenia w jednej tkaninie wełny i lnu w Pwt 22,11). Len był uprawiany ze względu na swoje ziarno i włókna, mógł być też używany do wykonywania ubiorów, pasów i knotów do lamp. Wełna i len zostały zestawione w Oz 2,9 z mąką i winem jako dary, które daje Bóg, swoisty mąż Izraela, by spełnić obietnicę przymierza (był to też jeden z obowiązków męża wobec żony w Kodeksie Hammurabiego i prawie Środkowego Państwa asyryjskiego).

Komentarz Historyczno-Kulturowy do Biblii Hebrajskiej, John H. Walton,
Victor H. Matthews, Mark W. Chavalas, Oficyna Wydawnicza "Vocatio", Warszawa 2005
:.

PSALM RESPONSORYJNY

Refren: Błogosławiony, kto się boi Pana.

Szczęśliwy człowiek, który się boi Pana
i chodzi Jego drogami.
Będziesz spożywał owoc pracy rąk swoich,
szczęście osiągniesz i dobrze ci będzie.
Refren.
Małżonka twoja jak płodny szczep winny
w zaciszu twojego domu.
Synowie twoi jak oliwne gałązki
dokoła twego stołu.
Refren.
Tak będzie błogosławiony człowiek,
który się boi Pana.
Niech cię z Syjonu Pan błogosławi
i abyś oglądał pomyślność Jeruzalem
przez wszystkie dni twego życia.
Refren.
Ps 128(127)

Psalm mądrościowy, łączący Ps 127, z którym dzieli wspólne słownictwo i tematy mądrościowe: formuła „szczęśliwy” (127,5; 128,1-2), błogosławieństwo wielu synów (127,3-5; 128,3.6), "dom" (127,2; 128,3), refleksja nad ludzkim wysiłkiem (127,4; 128,2) oraz porównania obu psalmów (127,4; 128,3). Tematami mądrościowymi w Ps 128 są bojaźń wobec Jahwe i Jego droga.

Struktura:

ww. 1-3 (bojaźń przed Jahwe i nagroda w postaci synów);

ww. 4-6 (Boże błogosławieństwo dla tego, który boi się Jahwe)

2. Ludzki wysiłek, niezbędny do zdobycia pożywienia ukazany jest tutaj w bardziej pozytywnym świetle niż w Ps 127,2. W Ps 127 temat pracy wprowadza słowo "na próżno", tutaj oddaje go słowo "szczęśliwy".

5. Por. paralelę w PS 134,3

6. ”Pokój nad Izraelem”: To błogosławieństwo kończy również PS 125. Odnośnie podobnej modlitwy końcowej por. PS 29,11

Katolicki Komentarz Biblijny,
prac. zbiorowa, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2001
:.

DRUGIE CZYTANIE
Dzień Pański nadejdzie niespodziewanie

Czytanie z Pierwszego Listu świętego Pawła Apostoła do Tesaloniczan.

Nie potrzeba wam, bracia, pisać o czasach i chwilach. Sami bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pański przyjdzie jak złodziej w nocy.
Kiedy bowiem będą mówić: «Pokój i bezpieczeństwo », tak niespodziana przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą. Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteście synami nocy ani ciemności. Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi.
1 Tes 5,1-6

1. Paweł posługuje się czasem przeszłym, by wprowadzić nowy temat: dzień Pański.

Apostoł cytuje inną wypowiedź Jezusa (później zapisaną w Dz 1,7; pisarze parafrazowali zwykle przytaczane wypowiedzi innych). Ogólna myśl, którą Paweł przedstawia - że czas nadejścia dnia ostatecznego jest nieznany - była znana w innych kręgach żydowskich. Nauczyciele dyskutowali nad tym, czy sprawiedliwi mogą przyspieszyć czas nadejścia końca, czy też nadejdzie on w czasie wyznaczonym przez Boga. Większość zgadzała się jednak, że ludzie nie mogą poznać czasu nadejścia dnia ostatecznego. Niektórzy opracowywali jednak skomplikowane teorie, by przepowiedzieć, jakoby miało to nastąpić już wkrótce. Paweł nie podpisuje się pod takimi teoriami.

2. Werset ten też nawiązuje do wypowiedzi Jezusa (Mt 24,43; wykorzystana także w 2 P 3,10; Ap 3,3; 16,15). W Starym Testamencie "dzień Pański" oznaczał sąd, który odbędzie się przy końcu świata (czasami zapowiadany, w wyraźnych wyrokach Bożych, jednak katastroficzny w swej ostatecznej formie). Apokaliptyka żydowska często wspominała o nieoczekiwanym końcu, który jednak poprzedzą znaki. Pawłowi nie chodzi o to, że żadne znaki nie mogą zapowiadać dnia Pańskiego (2 Tes 2,2-4) podkreśla jedynie, że nie wskażą one wyraźnie na czas jego nadejścia i nie ostrzegą grzeszników w sposób przekonujący (1 Tes 5,3-4).

”dzień Pański”: biblijny termin zaczerpnięty z tradycji prorockiej (Am 5,18; Jl 2,1; So 1,7) i używany w NT (Dz 2, 20; 1 Kor 5,5) W późniejszych pismach pawiowych nazywany "dniem Chrystusa Jezusa" (Flp 1,6.10). Tradycja "dnia Pańskiego" sugeruje, że kyrios to raczej Bóg Ojciec niż Jezus. Spekulacje na temat nadejścia końca świata są charakterystyczne dla światopoglądu apokaliptycznego; niektóre pisma apokaliptyczne wyznaczają jego nadejście przez dzielenie historii ludzkości na okresy (Dn 9,2.27-27; 2 Ezd 14,5).

”jak złodziej w nocy”: Tradycyjny obraz (Mt 24,43-44; Łk 12,39-40) symbolizuje niespodziewany charakter tego wydarzenia

3. Cierpienia, które przyjdą "jak bóle na brzemienną" nie mają długotrwałego charakteru jak w Mt 24,8, lecz oznaczają ostateczne zniszczenie w dniu Pańskim (jak w Iz 13,8). Bóle porodowe niejednokrotnie obrazowały agonię i zniszczenie (Ps 48,6; Iz 21,3; 26,17-18; 42,14; Jr 4,31; 6,24; 13,21; 22,23: 49,22-24; 50,43; Oz 13,13). Także nagła zagłada była częstym motywem biblijnym (Iz 47,11; Jr 4,31; 6,26) zaś nieoczekiwany sąd nad grzesznikiem stał się tradycyjnym tematem żydowskiej apokaliptyki. Paweł wydaje się nawiązywać tutaj przede wszystkim do nauczania Jezusa (Mt 24,36-44).
Żydzi dobrze wiedzieli, czym jest fałszywe poczucie bezpieczeństwa: fałszywi prorocy, którzy przepowiadali pokój, sprowadzili karę na Judę w Starym Testamencie (np. Jr 6,14). W I w. po Chr. rzymski wódz Pompejusz wkroczył do Jerozolimy w pozornie pokojowych zamiarach, zaś w dwadzieścia lat po napisaniu przez Pawła 1 Listu do Tesaloniczan, fałszywi prorocy, którzy zapowiadali zwycięstwo, doprowadzili do rzezi mieszkańców Jerozolimy z rąk rzymskiej armii Tytusa. Czytelnicy Pawła w Tesalonikach mogli jednak potraktować wypowiedź apostoła jako podważenie słów rzymskich cesarzy, którzy głosili, że zaprowadzili "pokój i bezpieczeństwo" (pax et securitas) w całym cesarstwie. Takie nauki brzmiały wywrotowo i mogły wywołać prześladowania chrześcijan (Dz 17,7)

”Pokój i bezpieczeństwo”: Ten obraz spokoju (Jr 6,14; Ez 13,10.16) mógł być tradycyjnym motywem apokaliptycznym, po który sięgnął Paweł (B. Rigaux).

”brzemienną”: W przeciwieństwie do elementu fałszywego spokoju, zawartego w poprzednim zwrocie, motyw brzemiennej kobiety nadaje nadejściu dnia Pana charakter wydarzenia pozostającego poza zasięgiem ludzkiej kontroli i nieuniknionego.

4-5. ”światłości (…) ciemności”: Metaforyczny charakter Pawłowego opisu kondycji chrześcijanina nawiązuje do tematu światłości i ciemności (powszechnego w literaturze religijnej, np. Hi 22,11; 1 QS 3,13-14; T Naph. 2,7-10) oraz dnia i nocy (być może pomysł Pawła).
”synami światłości”: Paweł używa semityzmu, by odróżnić kondycję chrześcijan od kondycji innych łudzi (synów ciemności); ten język podkreślający wyłączność występuje również w literaturze qumrańskiej (1QS 1,9-10; 3,13-22; 1 QM 1).

Katolicki Komentarz Biblijny,
prac. zbiorowa, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2001
:.

Historyczno Kulturowy Komentarz do Nowego Testamentu,
Craig S. Keener, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2000
:.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwał będę.
Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
J 15,4.5b

EWANGELIA
Przypowieść o talentach

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza

Jezus opowiedział swoim uczniom tę przypowieść:
«Pewien człowiek, mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obrót i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana.
Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi.
Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: "Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem". Rzekł mu pan: " Dobrze, sługo dobry i wierny. Byłeś wierny w niewielu rzeczach, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana".
Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: "Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem". Rzekł mu pan: "Dobrze, sługo dobry i wierny. Byłeś wierny w niewielu rzeczach, nad wieloma cię postawię; wejdź do radości twego pana ".
Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: " Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność".
Odrzekł mu pan jego: "Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz w ciemności; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów" ».
Mt 25,14-30

Ta interesująca, posiadająca wiele znaczeń opowieść została niewątpliwie zaczerpnięta ze źródła Q, chociaż jej ślady można odnaleźć w Mk 13,34. Fragment można rozumieć jako komentarz do Mk 4,25. Mateusz zachowuje prostszą, wcześniejszą wersję, zaś Łukasz łączy ją z inną opowieścią o kandydacie do tronu (Archelausie, 4 r. przed Chr.?). Przypuszczalnie jednak to Łukasz podaje pierwotną kwotę pieniędzy, wyrażoną w funtach lub minach srebra, nie zaś w talentach (34 kg srebra). Także główne przesłanie przypowieści można odczytywać na kilka sposobów. W obecnym kontekście chodzi o styl życia do czasu powrotu Syna Człowieczego, jest też zachęta do odpowiedzialnego korzystania z własności pana w obliczu nadchodzącego sądu. Można również wysnuć pewne wnioski moralizatorskie (jak w 24,48-51). Jednak w wersji wcześniejszej przypowieść mogła zawierać krytykę konserwatywnego podejścia (saduceuszów?) do tradycji religijnej, które uniemożliwiało rozwój. Pogląd ten opiera się na występowaniu w tekście słowa "przekazałeś" w ww. 14,20,22, terminu oznaczającego tradycję.

Zamożni gospodarze przekazywali zwykle zarządzanie swym bogactwem i jego pomnażanie wyszkolonym rządcom, którzy mogli być ludźmi wolnymi lub (jak tutaj) sługami. Wobec zbliżającego się dnia rozrachunku wierzący powinni jak najmądrzej wykorzystać wszystko, co im Pan powierzył, tak by właściwie się przed Nim rozliczyć. Nigdy nie powinni traktować swego szafarstwa jako czegoś oczywistego (Mt 24,45-51).

14. Bogaci panowie często udawali się w długie podróże. Zważywszy na zawodność ówczesnych środków transportu czas powrotu z najkrótszej nawet podróży był niepewny.

15-17. Chociaż dokładna wartość jednego talentu była różna w różnych okresach i miejscach, można przyjąć, że szacunkowa wartość poczynionych inwestycji wynosiła odpowiednio pięćdziesiąt, dwadzieścia i dziesięć tysięcy denarów. Ponieważ jeden denar był wynagrodzeniem za jeden dzień pracy, kwota, o której mowa, byłaby "niewielką rzeczą" (Mt 25,21.23) dla bardzo bogatego pana, który powierzył swoje bogactwo jedynie najbardziej zaufanym i mądrym sługom.

Ludzie, którzy mieli wystarczającą ilość kapitału, mogli go zainwestować w celu osiągnięcia zysku, np. pożyczyć swoje środki wymieniającym pieniądze, którzy wykorzystaliby je z zyskiem, oddając w zamian część osiągniętego dochodu. Zyskowne było również pożyczanie pieniędzy na procent, zważywszy na bardzo wyśrubowane stopy procentowe w tamtym okresie (chociaż Żydzi nie mogli domagać się procentu od swoich współbraci). Pewien bogaty Rzymianin mial pożyczyć pieniądze miastu na 50 procent! Ponieważ większość ludzi nie posiadała kapitału niezbędnego do inwestycji, przeto ci, którzy nim dysponowali, osiągali wielkie dochody.

”każdenu według jego zdolności”: Połączenie finansowego terminu "talent" ze "zdolności" doprowadziło w językach nowożytnychdo używania słowa "talent" w znaczeniu daru, zdolności. Wyróżnienie odmiennych ludzkich zdolności i odpowiednich zań nagród jest typowe dla Mateusza (13,23).

”puścił je w obrót”: Niejasne znaczenie gr. czasownika używanego w handlu lub dotyczącego inwestycji.

”zyskał”: Czasownik używany też w kontekście religijnych na oznaczenie pozyskiwania wyznawców.

18. Jednym z najbezpieczniejszych - i najmniej zyskownych - sposobów zabezpieczenia pieniędzy było zakopanie ich w ziemi. Takie zakopane oszczędności są znajdowane nawet obecnie, gdy nikt nie powrócił, by odzyskać swój cenny depozyt. (W Łk 19 sługa czyni coś jeszcze gorszego - zawinięcie pieniędzy w chustę zamiast ich zakopanie było uważane za poważne zaniedbanie, nie zapewniało bowiem należytego bezpieczeństwa depozytowi.)

19-23. Podwojenie poczynionej inwestycji było normalne - nie przekraczało to możliwości sług. W starożytności powoływano się na zasadę, w myśl której uczciwość w sprawach małej wagi dowodziła uczciwości w sprawach wielkich. Jezus mógł równie dobrze użyć aramejskiego słowa "radośc" (w. 23), które oznacza także "ucztę" (Mt 25,10). Pan wyprawił ucztę po swoim powrocie na cześć swoich wiernych sług.

”Po dłuższym czasie”: Wskazuje to na opóźnienie paruzji i rozliczenie dopiero na Sądzie Ostatecznym.

”wierny”: Tutaj godny zaufania, podejmujący ryzyko, okazujący wiarę•

”wejdź do radości twego pana”: Słowa te odnoszą się do królestwa Bożego (Rz 14,17).

24-25. Trzeci sługa powinien był wykazać się lepszą wiedzą - zwyczajnie nie troszczył się o to, co się stanie z własnością jego pana. Najmniejsza inwestycja, złożenie depozytu na procent, nie naraziłoby go na ryzyko utraty pieniędzy - oddanie pieniędzy bankierom było równie bezpieczne jak ich zakopanie. Zwrot "oto masz swoją własność" był stosowane podczas żydowskich transakcji i oznaczał "nie jestem już za to dłużej odpowiedzialny".

26-27. Chociaż lichwa i domaganie się procentów od pożyczki lub depozytu było samo w sobie sprzeczne z żydowskim Prawem (Wj 22,25; Kpł 25,36-37; Pwt 23,19-20; Ne 5,7; Ps 15,5; Prz 28,8; Ez 18,8.13.17; 22,12) nie dotyczyło to jednak pogan. Co więcej, Żydzi mogli domagać się procentów od pogan, zaś bogaci żydowscy arystokraci i tak bardziej przestrzegali greckich obyczajów niż oficjalnej żydowskiej nauki. Podobnie jak inni rabini opowiadający przypowieści o królach, chociaż ci już od dawna zeszli ze sceny politycznej żydowskiej Palestyny, Jezus mógł oczekiwać, że Jego słuchacze zrozumieją pełną obrazowość tej przypowieści.

28-30. W innych fragmentach ciemność jest symbolem piekła (Mt 8,12).

Katolicki Komentarz Biblijny,
prac. zbiorowa, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2001
:.

Historyczno Kulturowy Komentarz do Nowego Testamentu,
Craig S. Keener, Oficyna Wydawnicza „Vocatio”, Warszawa 2000
:

HOMILIA

Trzy kroki ku homilii, ks. Marek Gilski

Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność (Mt 25, 27).

1. Biblia

Trzej słudzy otrzymują w zarząd pieniądze, przy czym każdy z nich dostaje rozmaitą ich ilość, odpowiednio do swoich indywidualnych zdolności. Nie da się obliczyć, ile byłby wart każdy talent we współczesnej walucie. Talent stanowił miarę wagi, a wartość danego talentu zależała od tego, czy był on ze złota, srebra czy miedzi. Niemniej wszyscy są zgodni co do tego, że nawet jeden talent stanowił znaczącą kwotę do wykorzystania w obrocie handlowym.

Większość komentatorów uznaje, że talenty z tej przypowieści symbolizują jakiś rodzaj posiadanych zasobów. Można tu pomyśleć o naturalnych umiejętnościach i uzdolnieniach, które powinny być wykorzystane w służbie innym. Podobnie powierzone nam środki finansowe mają być użyte dla dobra innych, zwłaszcza ubogich. Można też talenty odnieść do duchowych darów, które należy wykorzystać dla budowania Kościoła. Każda z tych interpretacji jest uprawnionym sposobem odczytywania tej przypowieści i wykorzystania dziś płynącego z niej morału. Ponadto można też przedstawić mocne argumenty za tym, że każdy talent symbolizuje „poznanie tajemnic królestwa niebieskiego”.

Gdy pan powraca, by rozliczyć się ze swymi sługami, dwaj pierwsi zostają pochwaleni i awansowani. Ponieważ obaj uzyskali ze swych inwestycji stuprocentowy zysk, obaj też słyszą: „dobrze, sługo dobry i wierny” oraz „wejdź do radości twego pana”. Ponieważ byli godni zaufania w rzeczach niewielu, otrzymują obietnicę bycia postawionymi nad wieloma. Następnie zdaje relację sługa, któremu powierzono jeden talent i podaje wymówkę dla przyniesienia z powrotem tej samej kwoty. Ponieważ wiedział, że jego pan jest człowiekiem twardym, gdzie się da szukającym zysku, sparaliżował go strach na myśl o utracie pieniędzy swego pana. To dlatego ukrył talent w ziemi, zamiast go zainwestować.

W odpowiedzi pan udziela mu ostrego i zjadliwego upomnienia. Według niego właśnie powód, dla którego sługa zakopał talent, powinien był być motywacją do puszczenia pieniędzy w obieg. Jeśli ograniczymy się do samej historii opowiedzianej w przypowieści, nagana udzielona przez pana wydaje się nadmiernie surowa. Lecz jeśli talenty symbolizują „poznanie tajemnic królestwa niebieskiego” przez każdego ze sług, wówczas zrozumiałe jest, dlaczego zarzut jest tak surowy. Powierzenie komuś nowiny o zbawieniu pociąga za sobą wielką odpowiedzialność. Zatrzymanie lub zakopanie tej nowiny dla samego siebie stanowi poważne naruszenie odpowiedzialności względem Pana, który wzywa nas, byśmy dzielili się Jego Dobrą Nowiną ze światem. Nie chce, byśmy Mu ją zwrócili bez podzielenia się nią i bez przyniesienia owocu.

Gdyby Jezus, opowiadając tę przypowieść, mógł posłużyć się nie symbolem talentów, ale pojęciem giełdowej akcji, o wiele łatwiej byłoby nam zauważyć „marnotrawstwo” w postępowaniu sług. Zachowali się tak, jak postępują giełdowi gracze: żeby osiągnąć zysk, wyzbywają się akcji jednych firm, a kupują innych, takich które lepiej rokują, ale pewności sukcesu nie mają żadnej. Ryzyko jest zasadą tej gry. Właściciel majątku, oddając go w niepewne ręce swych sług, postępuje nie mniej ryzykownie, a jednocześnie domaga się, by i oni zdobyli się na podobne ryzyko. Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz... I nie liczy się dla niego to, ile zarobili na tej operacji, ale to, że ją podjęli. W chrześcijaństwie, do jakiego przywykliśmy, to trochę dziwna myśl. Owszem, pamiętamy o czynieniu sobie ziemi poddaną, ale brak zaufania, lęk nawet wobec odzywających się w nas impulsów nie tylko biologicznej natury, jest silniejszy. I jest też zrozumiały, bo doskonale wiemy, jak łatwo nasza słabość przeobraża się w grzech i zło. Ale Bóg też to o nas wie, a jednak w swej niepojętej rozrzutności żąda, byśmy odważyli się zanurkować w rwącym nurcie życia. Takie odczytanie tej przypowieści nie przeczy niczemu, co wiemy na temat natury grzechu i naszej własnej grzeszności (C. Mitch, E. Sri, Ewangelia według św. Mateusza. Katolicki komentarz do Pisma Świętego, Poznań 2019, s. 358–361; M. Szamot, Oto ty, Adamie, Poznań 2020, s. 254–257).

2. Sztuka

Michał Anioł (1475–1564) pracował dla siedmiu papieży. Przez cztery długie lata z rusztowania, które sam zaprojektował, malował sklepienie Kaplicy Sykstyńskiej dla Juliusza II. Ponadludzkim wysiłkiem i nie bacząc na towarzyszący mu nieustannie ból, z niezwykłą, pełną siły prostotą odsłaniał tajemnicę stworzenia i upadku człowieka. Jego powołaniem okazała się rzeźba, narzędziem pracy było dłuto, nie pędzel. Ale kiedy groźny papież Juliusz II przymusił go do odnowienia sypiącej się Kaplicy Sykstyńskiej, stłumiona energia rzeźbiarza znalazła ujście w kreacji malarskiej i w ciągu kilku lat rzucił na sklepienie cykl malowideł ilustrujących Księgę Rodzaju, jakich jeszcze świat nie widział. I to on właśnie namalował najpiękniejsze Stworzenie Adama, jakie kiedykolwiek powstało.

Bóg zbliża się do Ziemi w locie, podtrzymywany przez grono aniołków, a i Jego, i aniołki osłania niczym parasol rozdęta rdzawoczerwona tkanina, którą malarz uformował w kształcie muszli?, przekroju serca?, czy mózgu? Bo aż tyle, i jeszcze więcej interpretacji podsuwa wyobraźnia osobom patrzącym na ten fresk. To ostatnie skojarzenie, z mózgiem, zasugerował amerykański lekarz, doktor Frank Lynn Meshberger, na kongresie neurochirurgów w 1990 roku w Rzymie, a następnie ogłosił w interesującym artykule w czasopiśmie medycznym. Autor uznał, że ów rozwiany płaszcz nad Bogiem i aniołkami to wierny obraz mózgu ludzkiego, symboliczne przedstawienie przekazania człowiekowi inteligencji. Zamieścił w swoim artykule schemat przekroju strzałkowego mózgu, porównując go ze schematem płaszcza z fresku – istotnie kształt zdumiewająco zbieżny. Czy Michał Anioł, żywo zainteresowany anatomią, współpracownik i przyjaciel Realda Colombo, profesora anatomii na Uniwersytecie Padewskim, znał aż tak dobrze budowę mózgu, czy wyszło mu to przypadkiem – już się nie dowiemy.

Adam, muskularny i zgrabny, nieco ospały spoczywa na zielonym pagórku w pozycji półleżącej, wsparty na prawej ręce, lewą wyciąga leniwie ku Stwórcy, którego sprężysta prawica staje się przekaźnikiem energii budzącej młodzieńca do życia.

Dwie dłonie – Boska i Adamowa – są tak hipnotyzujące, że pomija się inne elementy tej sceny. Bóg i Adam są muskularni, jak wszyscy bohaterowie Michała Anioła. Bóg jest pełen energii, siwa broda nie znamionuje słabości, lecz mądrość; pierwszy człowiek powoli podnosi się i dopiero budzi do życia (H. de Borchgrave, Chrześcijaństwo w sztuce, Warszawa 2002, s. 116–117; B. Fabiani, Biblia w malarstwie, Warszawa 2020, s. 28–29; J. Łenyk-Barszcz, P. Barszcz, Tajemnice dzieł sztuki, Warszawa 2019, s. 135).

3. Życie

„ – Michelangelo, to, co mówisz o artystach, jest równie prawdziwe, jak słowa ulicznego mówcy. Tak mnie rozgniewałeś swoją głupotą, że mam ochotę cię zbić. Ale masz już trzynaście lat, płaciłem, by nauczono cię logiki, spróbuję więc posłużyć się logiką. Ghiberti i Donatello zaczęli i skończyli jako rzemieślnicy. To samo czeka Ghirlandaia. Ta praca ani na jedno braccio, jeden łokieć, nie podniosła ich pozycji społecznej, a Donatello u schyłku życia był tak ubogi, że Cosimo de’Medici musiał dawać mu zapomogę!

Chłopiec rozgorzał na ten atak.

– Bo Donatello włożył wszystkie swoje pieniądze w druciany koszyk i zawiesił go u sufitu, żeby każdy jego pomocnik czy przyjaciel mógł brać, gdy mu trzeba. Ghirlandaio robi fortunę.

– Sztuka jest jak mycie ługiem łba osła: strata i pracy, i ługu – zauważył Francesco, bowiem mądrość Toskańczyka utkana jest z przysłów. – Każdy myśli, że odłamki skały zamienią się w złoto w jego ręku. Cóż to za marzenia?

– Moje jedyne marzenia! – wykrzyknął Michał Anioł. Zwrócił się znów do ojca: – Miłość do sztuki to krew moich żył, wytoczcie ją ze mnie, a nie pozostanie mi w ciele wilgoci nawet na jedno splunięcie!

– Przepowiadałem, że mój Michał Anioł odwróci koło fortuny! – krzyknął Lodovico. – Należało być pokorniejszym. No, dostaniesz za wulgarność!

Sztywno zgiętą w łokciu prawą ręką, niby maczugą, począł grzmocić syna. Francesco, nie chcąc zawieść bratanka w krytycznym momencie życia, także go bił, uderzając w ucho napięstkiem.

Michał Anioł pochylił głowę jak nieme zwierzę w czasie burzy. Nie było sensu uciekać, bo potem trzeba by podjąć spór na nowo. W myśli powtarzał słowa babki: „Pazienza – Cierpliwości! Praca każdego człowieka przychodzi z nim razem na świat”.

– Koniec dyskusji – oznajmił. – Nie na to cię wychowałem, byś rzeźbił. Wystarczy, żebyś umiał robić pieniądze i przysłużył się dobremu imieniu Buonarrotich. Niechaj już więcej nie słyszę o terminowaniu u artystów.

Monna Alessandra podeszła do syna.

– A co za różnica, czy wstąpi do Cechu Wełniarzy i będzie skręcał wełnę, czy też do Cechu Aptekarzy i będzie mieszać farby? Ty nie pozostawisz po sobie dość pieniędzy na wyżywienie pięciu gęsi, a cóż dopiero pięciu synów... – Nie mówiła tego w tonie wymówki, bo wszak to jej własny mąż, Lionardo Buonarroti, przez brak orientacji i szczęścia pierwszy umniejszył znaczenie rodziny. – Wszyscy chłopcy będą musieli zarabiać na życie. Niechaj więc Lionardo idzie do klasztoru, jak pragnie, a Michał Anioł do pracowni. Skoro nie możemy im pomóc, nie powinniśmy im przeszkadzać.

– Będę terminować u Ghirlandaia, ojcze. Musisz podpisać ten papier. Przysłużę się całej rodzinie.

Lodovico ze zdumieniem spojrzał na syna. Czy zły duch go opętał? Może powinien zabrać go do Arezzo i prosić o odprawienie nad nim egzorcyzmów?

– Michale Aniele, twoje słowa tylko zwiększają mój gniew. – Jeszcze ostatni druzgocący strzał. – Nie stać nas na zapłacenie nawet jednego skuda za twoją naukę u Ghirlandaia.

Na to tylko czekał Michał Anioł. Ze spokojem oświadczył:

– Pieniądze nie będą potrzebne, padre. Ghirlandaio będzie ci płacić, jeśli pozwolisz mi terminować u niego.

– On będzie mi płacić! – Lodovico poderwał się z krzesła. – Miałby mi płacić za przywilej uczenia ciebie?

– Bo uważa, że mam zręczną rękę.

Po dłuższej chwili milczenia Lodovico z wolna opadł na obite skórą oparcie krzesła.

Zginiemy niechybnie, jeśli nas Bóg nie uratuje. Słowo daję, nie wiem, skąd ty się wziąłeś! Z pewnością nie pochodzisz od Buonarrotich! Wszystko to z linii twej matki, Rucellaich” (I. Stone, Udręka i ekstaza, Warszawa 2018, s. 18–19).

https://youtu.be/PnuPIbTmrTM?si=lfq0ms535ydNZ3X6